Sobota, godzina 13:45. Niechętnie otwieram oczy, obudzona promieniami słońca zaglądającego nieśmiało przez małe okienko. Zachęcona odrobiną ciepła, którego tak bardzo mi brakowało, otwieram szerzej oczy i widzę piękne szmaragdowo-niebieskie morze. Italia!!!
Tak, weekend spędziłam we Włoszech. Rozpędzam się przed wakacjami.
I już wiem, że gdziekolwiek pojadę, każdy wyjazd będzie aktywny!!! Ja nie potrafię usiedzieć w miejscu, a już na pewno nie w takiej scenerii.
Aktywności było sporo. Jedną z nich był spacer nad morze. 11 kilometrów przyjemnego wydatku energetycznego.
Myślę, że zasłużyłam na lunch. Carpaccio di tuna... pycha!!!
Miała być odrobina lata, więc mój włoski odrobinkę przedłużony weekend skończył się zdecydowanie za szybko.
Wtorek, godzina 12:00, ląduję w Warszawie. Kilka godzin i przejechanych 130km później jestem już na siłowni i wylewam z siebie siódme poty, bo przyznam się bez bicia, ostatniego wieczoru zgrzeszyłam. Ale być we Włoszech i nie zjeść pizzy czy włoskich lodów? Nie jestem święta i czasem ulegam pokusie ;)
Robiłam właśnie swoje 170 przysiadów. Podeszła do mnie koleżanka i pyta ze zdziwieniem: Kaśka, co Ty tu robisz? Widziałam zdjęcia! Wczoraj przecież byłaś we Włoszech!!! Cała ja =)
Zrehabilitowana i bardzo pozytywnie naładowana ostatnimi dniami znowu zasnę z uśmiechem na twarzy... Ale czy będę robić przysiady na plaży we Włoszech, czy będę jeździła na rowerze w Ostrołęce będę aktywna i przez to HAPPY!!!
Buona Notte.
Gosia:
W końcu wróciłaś !!!! Cieszę się bardzo !! Natomiast co do samego wyjazdu to właśnie tak z Kasią jest ! Jej dwa razy nic nie trzeba powtarzać ! Na miejscu nie usiedzi nigdy. Jest pomysł, jest wyjazd, jest i spakowana walizka.
Pamiętasz Bieszczady nasze i południa nad basenem ? Wszystkie leżałyśmy plackiem na leżakach a Kasia chodziło w kółko i chodziła. Ale na leżaku nie usiadła nawet na chwilę !
Co do samych Włoch to chyba komentować nie trzeba ... a może krótko - BOSKO !!!!!
No to Buona Notte.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz