10 minut zajęła mi walka...z łóżkiem i jego sojusznikami. Ciepła kołdra, miękka poduszka. Kto by się nie poddał?
Na szczęście sama w tej bitwie nie byłam. Buty pełne koloru wołały, budzik dzwonił głośno, coraz głośniej...ale o mojej wygranej na moją korzyść zadecydowały dwie rzeczy: słońce które uwielbiam i uczucie, które mam po biegu...HAPPY!
Wstawaj! Szkoda dnia
Dziś biegane były Reeboki One Guide!
Jak im poszło, a raczej pobiegło napiszę soon ;)
Łóżko jak głowa tylko przeciw biegaczom stoi;-P
OdpowiedzUsuńNie tylko głowa, bo i praca. Ciężko rano wygospodarować czas na coś takiego.
Usuńkurde z moimi kolanami to nie wiem kiedy pobiegam wiec zazdroszcze... buty swietne :D
OdpowiedzUsuńjesz śniadanie przed bieganiem ?
OdpowiedzUsuńNie, jem po bieganiu :)
Usuń