poniedziałek, 23 września 2013

Opowiem Wam pewną historię ...

Gosia:
Za górami, za lasami żyła sobie pewna kobieta. Na imię jej Zośka. Kochająca żona, mama 2 dzieci, doskonała Pani domu. Na polu zawodowym też wszystko pięknie – dobra praca w banku. Kalendarz każdego dnia wypełniony po brzegi zadaniami do wykonania: śniadanie dla wszystkich, dzieci do przedszkola, spotkania służbowe, klienci, zakupy, sprzątanie, prasowanie, gotowanie obiadu na jutro. Ach ta rzeczywistość. Wśród tylu obowiązków nie ma kiedy pomyśleć o sobie. Co to znaczy ?

Rano nie ma czasu na swoje śniadanie bo domownicy są ważniejsi, makijaż przecież też musi być zawsze starannie wykonany. W pracy spotkania z klientami – na szczęście w biegu udało się Zośce złapać rogalika i zapić kawą. Po pracy pogoń trwa dalej – kolejki w mięsnym, w markecie, w domu szybko trzeba podać obiad. Po obiedzie lekcje z dziećmi. I tak dochodzi wieczór kiedy to Zośka jest głodna jak wilk i dopada się do jedzenia. I tutaj zaczyna się właśnie problem ! Alarm !! Zośka go nie zauważa. 

 
Jest tak zabiegana, że początkowo nie widzi paru centymetrów więcej w boczkach i udach. Miesiące lecą, dzień za dniem wygląda tak samo. Kolejny rok … oj – ubrania jakieś ciasne, wymiana garderoby. Mężczyźni przecież lubią krągłości :) 


W końcu pewnego dnia staje na wadze – wskazówka 87 kg !! 162 cm wzrostu i taka waga ! Płacz ! Krzyk !! Frustracja … trzeba zaczynać DIETĘ ! 


Ale jeszcze zje ostatni maślany rogalik przed licznymi wyrzeczeniami, które ją czekają. Zosia wie, że musi się odchudzać – z zadbanej Pani zmieniła się w pulchną Zochę ! Rzuca się w wir przeróżnych diet : Dukan, 1000 kcal, zgodna z grupą krwi .. itd. Liczne ograniczenia powodują, że jej myśli krążą tylko wokół jedzenia, naprzemiennych głodówek, wyrzeczeń. Jak długo ma trwać ta dieta – myśli ciągle. Ile jeszcze nie zjem tych babeczek .. ? Czemu te wskazówki na wadze nie chcą spadać w dół ? Frustracja rośnie, Zosia na niczym nie może się skupić, nic już ją nie cieszy … Nagle pęka ! W ukryciu przed wszystkimi pochłania „na diecie” tabliczkę czekolady. Oj jaka pysznaaaa :) Organizm szybko to wyczuł i chce więcej. Obiad same warzywa, ograniczenia porcji a w ukryciu kolejna czekoladka. Kolejny alarm !! Co to ma być ?
S T O P ! 

 
Czy ta historia coś komuś przypomina ? Może nikt na głos nie powie, że tak ale w myślach wielu z nas odnajdzie wspólne grzechy z naszą Zośka. Chciałam w ten sposób przedstawić błędne koło, w jakie często wpadamy gdy decydujemy się na dietę. Brak śniadań, brak posiłków w ciągu dnia, brak regularnie pitej wody i nadrabianie „zaległości” wieczorem to pierwszy krok do naszej nadwagi. Potem diety przeplatane z grzeszkami i koło zaczyna się kręcić a nasza frustracja i niechęć rośnie bo efektów brak. Nie tędy droga. Przez takie postępowanie nasz metabolizm – o ile jeszcze jest – jest w stanie opłakanym. Tymczasem do wszystkich potencjalnych „Zosiek” :

Żadna dobra dieta nie istnieje ! Jest tylko zdrowe, racjonalne odżywianie. Żadna dieta nie sprawi ,że będziesz piękniejsza, zdrowsza i szczuplejsza. Nawet jeśli początkowo uda Ci się zrzucić nadmiar ciała to wraz z końcem diety szybko to nadrobisz. Dlatego wybieramy tylko i wyłącznie – zdrowe odżywianie, zmieniamy złe nawyki żywieniowe. Żeby schudnąć musisz jeść – zdrowo jeść ! O tym w kolejnym odcinku …



2 komentarze: