Za górami, za lasami żyła sobie pewna kobieta. Na imię jej Zośka. Kochająca żona, mama 2 dzieci, doskonała Pani domu. Na polu zawodowym też wszystko pięknie – dobra praca w banku. Kalendarz każdego dnia wypełniony po brzegi zadaniami do wykonania: śniadanie dla wszystkich, dzieci do przedszkola, spotkania służbowe, klienci, zakupy, sprzątanie, prasowanie, gotowanie obiadu na jutro. Ach ta rzeczywistość. Wśród tylu obowiązków nie ma kiedy pomyśleć o sobie. Co to znaczy ?
Rano nie ma czasu na swoje śniadanie bo domownicy są ważniejsi, makijaż
przecież też musi być zawsze starannie wykonany. W pracy spotkania z klientami
– na szczęście w biegu udało się Zośce złapać rogalika i zapić kawą. Po pracy
pogoń trwa dalej – kolejki w mięsnym, w markecie, w domu szybko trzeba podać
obiad. Po obiedzie lekcje z dziećmi. I tak dochodzi wieczór kiedy to Zośka jest
głodna jak wilk i dopada się do jedzenia. I tutaj zaczyna się właśnie problem !
Alarm !! Zośka go nie zauważa.
Jest
tak zabiegana, że początkowo nie widzi paru centymetrów więcej w boczkach i
udach. Miesiące lecą, dzień za dniem wygląda tak samo. Kolejny rok … oj –
ubrania jakieś ciasne, wymiana garderoby. Mężczyźni przecież lubią krągłości :)
W końcu pewnego dnia staje na wadze – wskazówka 87 kg !! 162 cm wzrostu i taka waga !
Płacz ! Krzyk !! Frustracja … trzeba zaczynać DIETĘ !
Ale jeszcze zje ostatni
maślany rogalik przed licznymi wyrzeczeniami, które ją czekają. Zosia wie, że
musi się odchudzać – z zadbanej Pani zmieniła się w pulchną Zochę ! Rzuca się w
wir przeróżnych diet : Dukan, 1000 kcal, zgodna z grupą krwi .. itd. Liczne
ograniczenia powodują, że jej myśli krążą tylko wokół jedzenia, naprzemiennych
głodówek, wyrzeczeń. Jak długo ma trwać ta dieta – myśli ciągle.
Ile jeszcze nie zjem tych babeczek .. ? Czemu te wskazówki na wadze nie chcą
spadać w dół ? Frustracja rośnie, Zosia na niczym nie może się skupić, nic już
ją nie cieszy … Nagle pęka ! W ukryciu przed wszystkimi pochłania „na diecie”
tabliczkę czekolady. Oj jaka pysznaaaa :) Organizm szybko to
wyczuł i chce więcej. Obiad same warzywa, ograniczenia porcji a w ukryciu
kolejna czekoladka. Kolejny alarm !! Co to ma być ?
S
T O P !
Czy
ta historia coś komuś przypomina ? Może nikt na głos nie powie, że tak ale w
myślach wielu z nas odnajdzie wspólne grzechy z naszą Zośka. Chciałam w ten
sposób przedstawić błędne koło, w jakie często wpadamy gdy decydujemy się na
dietę. Brak śniadań, brak posiłków w ciągu dnia, brak regularnie pitej wody i
nadrabianie „zaległości” wieczorem to pierwszy krok do naszej nadwagi. Potem
diety przeplatane z grzeszkami i koło zaczyna się kręcić a nasza frustracja i
niechęć rośnie bo efektów brak. Nie tędy droga. Przez takie postępowanie nasz
metabolizm – o ile jeszcze jest – jest w stanie opłakanym. Tymczasem do wszystkich potencjalnych „Zosiek” :
Żadna
dobra dieta nie istnieje ! Jest tylko zdrowe, racjonalne odżywianie. Żadna
dieta nie sprawi ,że będziesz piękniejsza, zdrowsza i szczuplejsza. Nawet jeśli
początkowo uda Ci się zrzucić nadmiar ciała to wraz z końcem diety szybko to
nadrobisz. Dlatego wybieramy tylko i wyłącznie – zdrowe odżywianie, zmieniamy
złe nawyki żywieniowe. Żeby schudnąć musisz jeść – zdrowo jeść ! O tym w
kolejnym odcinku …
wysłalłam CI maila... przeczytaj proszę
OdpowiedzUsuńDziękuję.
Usuń