czwartek, 6 czerwca 2013

Z wyczytanych ciekawostek …

Gosia:
Czy masz czasem taki dzień kiedy puszczają Ci hamulce i zaczynasz zjadać po drodze niemalże wszystko na co trafisz ? Kusi Cię tylko jeden muffin czekoladowy. Przecież zjesz tylko jeden. I tak robisz pierwszy gryz ... Jaki pysznyyy ! Nie wiesz kiedy a tu przed Tobą nie ma już muffina. Na szczęście obok jest drugi, który też znika niemalże niezauważony :) Skoro tak miło było to jeszcze zjem loda. Gałka a może dwie ? Czy ten kręcony z polewą ? Nie, wezmę te 3 gałki i koniec. Mniam ! Lody zawsze są przepyszne. No nic wracam do domu, kawiarnia za mocno kusi. Po drodze mijasz pizzerie … Czujesz zapach i widzisz na tarasie ludzi zajadających te cienkie ciasto z podwójnym serem. Bingo ! I tak przemiła Pani stawia przed Tobą talerz z przepyszną pizzą. Kiedy kończysz czujesz się w pełni zaspokojona i w głowie jedna myśl – ojej ! No to przegrałam …



Nawet jeśli przegrasz bitwę nie oznacza, że przegrasz wojnę ! Powyższa sytuacja nie musi być dosłowna, może to być również tost z  podwójnym serem, zapity coca-colą i zagryziony chipsami przed Tv :)
 
 
Zatem jeśli przekroczysz czasem wszelkie granice w obżarstwie to nie musisz czuć się od razu jak przegrana. Badania w University of Illinois w Chicago udowodniły, że cały trik takiego obżarstwa polega na poście kolejnego dnia ! Gruba badanych w ciągu 10 tygodni mogła jednego dnia objadać się do woli a drugiego tylko 25 % dziennego zapotrzebowania kalorycznego. I tak chudli 0,7 kg na tydzień, spadał też ich procent tkanki tłuszczowej, ciśnienie krwi oraz ilość złego cholesterolu LDL.
Podsumowując – jeśli czasem przyszalejesz w kuchni nie czuj się podle. Po prostu następnego dnia to odpokutuj jedząc znacznie mniej niż zawsze. I jesteś rozgrzeszona :) Skoro się tak dużo najadłaś się to teraz pość :)
Oczywiście niech to nie będzie żadna zasada co do twojego żywienia, pisząc to chciałam jedynie powiedzieć, że chwilowa słabość nie powinna Cię demotywować bo słabsze chwile ma każda z nas. Zawsze możemy zrobić sobie karną puszkę to jeszcze na tych słabościach uzbieramy na 'wakacje' czy na nowe 'buty' treningowe :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz