piątek, 24 maja 2013

Schodami do nieba...

Kasia:
130 schodków w dół i już biegnę. Trochę zimno i ponuro, ale wiem, że jak już zacznę to będzie coraz cieplej. I tak było, bo nie ma złej pogody są tylko złe ubrania ;) Jakiś czas nie biegałam. Ostatnio wybierałam rower, więc 5,86 km moich marszo-biegów mi wystarczyło, żeby poczuć się dobrze. Wróciłam pokonując te same 130 schodków, ale pomyślałam czemu nie pobiec wyżej... i pobiegłam na 10 piętro i z powrotem. 



Na dziś wieczorny trening już zaplanowałam... w sumie już wykonałam. Ale sobota - sobotę przejdę lub przebiegnę po schodach. Mam nadzieję, że sąsiedzi nie będą mieli nic przeciwko temu, że pobiegam w górę i dół kilka razy. Potem dołożę bonus w postaci pompek i innych cudownie męczących dodatków (to podpowiedziała mi Paulina na facebooku). Przetestuję jej 'schodkowy' trening, może któryś sąsiad się przyłączy ;)


Gosia!!! Masz u siebie jakieś schodki? Przyłączasz się do 'schodkowej' soboty?

Gosia:
Kasiu w mojej okolicy nie mam takich magicznych schodków , nie mam schodków ani w lesie ani w parku. A na klatce jest ich chyba 62. Klatka jest wąska i kompletnie nie nadaje się na uprawianie biegów :)
Szukam jeszcze w myślach schodków na trening ... coś w głowie mam ale musze jechać sprawdzić ile ich tam jest :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz