Waga … dla jednych motywacja, dla drugich koszmar i wróg. Jedni
krzyczą „wywal ją do kosza”, inni codziennie z rana na nią stają. Osobiście wagę traktuje jako motywator i informację o
stanie mojego ciała. Nie wyobrażam sobie nie sprawdzać co jakiś czas postępów w
ilości rosnącej masy mięśniowej i malejącej ilości tkanki tłuszczowej. Czyli
mowa o analizatorze składu ciała a nie o zwykłej wadze. Jeśli Twoja waga od pewnego czasu stoi w miejscu przyjrzyj się swojemu odżywianiu. Robisz masę - bilans kaloryczny musi być na plus, redukujesz się - bilans musi być ujemny ! Prosta matematyka :) Nie ma tu czarów !
Co ciekawego w tym temacie ?
Jednym się wydaje, że jak się ruszają to mogą sobie na więcej pozwolić w kuchni. Niestety tak to nie działa. Nawet w okresie robienia „masy” trzymam się określonego jedzenia, bez szaleństw. Przy redukcji temat odżywiania jest jeszcze bardziej istotny. Nawet ważniejszy niż sam trening. Nie każdy potrafi narzucić sobie rygor i go trzymać, wszystko rozumiem. Ale Ci którzy to potrafią, po pewnym czasie rozwijają „skrzydła” … Wybór pozostawiam Tobie.
Chcę tu napisać o mojej Ani. Regularne treningi połączone w ostatnim czasie ze
ścisłą dietą dały niesamowite efekty ! Sama jestem w szoku. Ania od września
zgubiła prawie 10 kg
! (zdjęcia są od lipca, ale pomiar pierwszy mamy z września). Ilość centymetrów – muszę jeszcze sprawdzić bo ostatnie pomiary Anię
ominęły. Ja sama jestem pod ogromnym wrażeniem bo wiem ile Ania musiała włożyć
w to pracy i wyrzeczeń. Inni w tym samym czasie jedli słodycze, kebaby, popijali kolejne piwka itd. Tak
to działa. Wszystko zależy od nas samych. Nikt za Ciebie tego nie zrobi. Ania
teraz kwitnie, ma ogromny błysk w oku, promienny uśmiech na twarzy, pozytywna energia bije od
niej z daleka. Dla mnie takie przemiany to ogromna radość i duma !!!! Ania
wielkie brawa i ogromny podziwwwwww !!!!!!
I w takich chwilach bardzo żałuję wszystkich osób, które się po drodze
poddały czy zagubiły. Wiem, gdzie byłyby teraz ... Każdy z nas po coś
zaczyna określoną ścieżkę. Jedni walczą tylko o nową sylwetkę, inni o ogólnie lepsze samopoczucie, inni się treningiem bawią. Ile nas jest, tyle jest powodów aktywności :) Pamiętaj jednak, że teraz pracujesz na swoją „starość”. Od
Ciebie zależy czy spędzisz ją pełna życia czy stojąc w aptece po kolejne leki …
To Ty musisz się „otworzyć”, to Ty musisz „chcieć” – droga jest długa i ciężka.
Ale to co jest na jej końcu – bezcenne :)
Osobiście nie zamieniałabym ani jednej minuty spędzonej na treningach na siedzenie na kanapie, nawet za dopłatą :)
Gdybym nie miała tych wszystkich dni zwątpienia, które miałam przez ostatni ponad rok, też bylabym dziś motywacją dla innych:)
OdpowiedzUsuńMonika - wszystko przed Tobą, przecież !!! Ważne, że mimo zwątpień idziesz do przodu :)
Usuń